Osoby, z którymi pracuję, mówią, że przy mnie mogą się otworzyć, bo ich nie oceniam i akceptuję takimi jakie są.

Słyszę to bardzo często i dlatego zaczęłam się mocno zastanawiać jak na codzień towarzyszymy innym w ich trudzie i bólu. Zastanawia mnie:

❓️Skąd w nas potrzeba oceny?

❓️Skąd potrzeba skomentowania?

❓️Skąd potrzeba dawania rad? ❓️Nieświadomego lub świadomego umniejszania uczuciom innych?

Być może nie umiemy być przy kimś w trudnym lub bolesnym okresie, bo umiemy tylko w radości i zabawie. Być może sami czujemy w związku z czyjąś sytuacją złość lub lęk. Być może nie akceptujemy swoich słabości i dlatego trudno nam ze słabościami innych. Takich „być może” może być wiele…

❤️ Prawda jest taka, że nie musisz być terapeutą, żeby wspierać tych, którzy są dla Ciebie ważni ❤️

Co, więc możemy zrobić gdy widzimy, że bliska nam osoba zmaga się z czymś trudnym, że cierpi?

➡️ zapytajmy jej czego potrzebuje od nas, jak możemy ją wesprzeć ? I zaakceptujmy jeśli nie będzie wiedzieć

➡️ wysłuchajmy bez komentowania i dawania rad

➡️ zaakceptujmy wszystkie pojawiające emocje tej osoby, nawet jeśli ich nie rozumiemy

➡️ złapmy za rękę, przytulmy

➡️ bądźmy obok… po prostu.

TYLKO TYLE I AŻ TYLE…

Ściskam mocno

Ewa