Osoby, z którymi pracuję, mówią, że przy mnie mogą się otworzyć, bo ich nie oceniam i akceptuję takimi jakie są.
Słyszę to bardzo często i dlatego zaczęłam się mocno zastanawiać jak na codzień towarzyszymy innym w ich trudzie i bólu. Zastanawia mnie:
Skąd w nas potrzeba oceny?
Skąd potrzeba skomentowania?
Skąd potrzeba dawania rad? Nieświadomego lub świadomego umniejszania uczuciom innych?
Być może nie umiemy być przy kimś w trudnym lub bolesnym okresie, bo umiemy tylko w radości i zabawie. Być może sami czujemy w związku z czyjąś sytuacją złość lub lęk. Być może nie akceptujemy swoich słabości i dlatego trudno nam ze słabościami innych. Takich „być może” może być wiele…
Prawda jest taka, że nie musisz być terapeutą, żeby wspierać tych, którzy są dla Ciebie ważni
Co, więc możemy zrobić gdy widzimy, że bliska nam osoba zmaga się z czymś trudnym, że cierpi?
zapytajmy jej czego potrzebuje od nas, jak możemy ją wesprzeć ? I zaakceptujmy jeśli nie będzie wiedzieć
wysłuchajmy bez komentowania i dawania rad
zaakceptujmy wszystkie pojawiające emocje tej osoby, nawet jeśli ich nie rozumiemy
złapmy za rękę, przytulmy
bądźmy obok… po prostu.
TYLKO TYLE I AŻ TYLE…
Ściskam mocno
Ewa
Najnowsze komentarze